7 lipca 2010
Jak jabłuszko.
Nie wiem ile razy.
Ale niestety....
Właśnie teraz tak wyglądam.
Jak to jabłuszko po prawej stronie.
:(
Pojechać na bezludną wyspę.
Na miesiąc.
Może i dwa.
Albo i nawet dłużej.
Zabrać ze sobą różaniec.
Pismo Święte.
I wyjechać.
By odpocząć.
Wymiękam już. ;'(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Troszkę o mnie...

- Zielonkawa Danusia
- *20-letnia i zielonooka.. *Urodzona pewnej letniej nocy (18.08.) *Kochająca Boga. *Marzycielka. *Realistka. *Optymisto-pesymistka. *Odpowiedzialna. *Zorganizowana. *Często niezdecydowana. *Ambitna. *Matematyczka. *Romantyczna dusza. *Egoistka. *Ceni sobie szczerość. *Często buja w obłokach.
Ks. Jan Twardowski przemawia:
"Lubić znaczy więcej niż kochać.
Można kochać i nie lubić.
Trzeba tak lubić, żeby kochać."
Można kochać i nie lubić.
Trzeba tak lubić, żeby kochać."
Odwiedzam
-
Przyjazdy i odjazdy.9 godzin temu
-
-
-
-
-
-
Na zawsze7 lat temu
-
-
-
-
-
Odepchnięcie Go przyciąga10 lat temu
-
Leźno10 lat temu
-
-
28 II11 lat temu
-
Autorytety11 lat temu
-
-
-
-
...13 lat temu
-
02.01.201114 lat temu
-
Wakacje14 lat temu
-
No. 1 :)15 lat temu
-
-
-
-
5 komentarze:
Danusia, każdy wkłada czasem maskę. Czasem trudno jest stanąć szczerze przed innymi. Ale to co piszesz w drugim akapicie: gdy już nie mamy sił, zawsze możemy zwrócić się do Boga. To nie sprawi, że problemy znikną. Ale On uczy jak przez nie przechodzić.
Pozdrawiam, z Panem Bogiem! :)
Ehhh, skąd ja to znam...?
Chyba każdy ma takie dni...
POZDRAWIAM
Znam te maski. Najczęściej wkładam je przy niedobrych znajomych przy niby przyjacielskich wizytach, na których nie ma czasu na normalną, szczerą rozmowę, przy której nie mogę się naprawdę otworzyć i powiedzieć..... jak bardzo mi jest ciężko. Że jestem słaba. Że wcale nie jestem taka super szczęśliwa i mam swoje problemy, zmartwienia, niepokoje...
Nie lubię takich spotkań i chyba dobrze wiem, co czujesz.
Trzymaj się.
Faktycznie, chyba obecnie jesteśmy w podobnym stanie. Ale! Nie poddajemy się. Choć czasem i to jest potrzebne, żeby powiedzieć "Nie mam siły. Boże, RATUJ!!!". Mnie po raz kolejny uratował, Duch znów mocniej wieje :P
Ufam, że u Ciebie i u wszystkich, którzy przechodzą podobny czas, Bóg szybko pocieszy i da siły do życia w radości. Prawdziwej radości!
Trzym się ;)
Oj tak, ten problem jest i w moim życiu aktualny. Przed innymi trzeba być ciągle uśmiechniętym i uhahanym, tylko w domowym zaciszu można sobie poleżeć i posłuchać smutnego jazzu, wgłębić się w ten swój smutek. Jednak pamiętaj, nie warto się poddawać, zawsze o tym pamiętam... Bóg pomoże...
Czołgiem!
Prześlij komentarz